MORSKA PRZYGODA Z POLFERRIES – podróż promem do Skandynawii

dlaczego wybraliśmy prom?

Planowanie naszych pierwszych rodzinnych wakacji to było nie lada wyzwanie. Na początku wiedzieliśmy tylko tyle, że chcemy odwiedzić Polskę, zresztą jak co roku. Do tej pory albo lataliśmy samolotami, albo jechaliśmy samochodem przez Litwę, Łotwę i Estonię. Więc te kierunki i środki transportu mamy już obcykane. Natomiast w tym roku musieliśmy wziąć pod uwagę też potrzeby i komfort podróżowania naszego dzidziulka, który w momencie wyjazdu miał zaledwie 8 miesięcy. Nie chcieliśmy skazywać go na długie godziny jazdy w foteliku samochodowym, który jak wiadomo, dla bezpieczeństwa, mocno ogranicza ruchy dziecka. Nie do końca  chcieliśmy też skorzystać z opcji lotu, bo woleliśmy pozostawać niezależni i elastyczni, a co za tym idzie w Polsce przydałoby się mieć samochód. 

Dlatego wpadliśmy na pomysł mniej oczywisty, a mianowicie na podróż promem. Już sama podróż statkiem jest przygodą. Ile razy w życiu byliście na tak długim rejsie? Ja przyznam się, że dopóki nie zamieszkałam w Finlandii to ani razu. Tutaj  jest to bardzo popularna rozrywka i sposób na podróż do Szwecji czy Estonii. Niestety nie ma promów pasażerskich bezpośrednio z Finlandii do Polski, ale my zdecydowaliśmy się na podróż łączoną — z Finlandii do Szwecji i ze Szwecji do Polski. Powrót tą samą trasą. Ale nie ma tego złego, bo z miłą chęcią zaliczyliśmy jeszcze weekend w Sztokholmie. Do tego szum morskich fal, świeża bryza, słońce i zapierające dech widoki są niezwykłym urozmaiceniem podróży. 

nasza podróż 

Aby dotrzeć do ze Szwecji do Polski i z powrotem, zdecydowaliśmy się na podróż z Polferries. W Szwecji startowaliśmy z portu w Nynäshamn, które znajduje się niecałe 60 km od centrum Sztokholmu. Jechaliśmy samochodem i od miejsca naszego noclegu ta droga zajęła jakieś 40 min autostradą, ale wiem, że oba miasta są ze sobą bardzo dobrze skomunikowane i na tej trasie można bezproblemowo skorzystać również z przejazdu pociągiem czy autobusem. 

W Polsce zacumowaliśmy w porcie w Gdańsku. W obie strony prom odpływał o godzinie 18:00 i podróż trwa 18 godzin. Do miejsca docelowego przypływamy w samo południe. Czy właśnie pomyśleliście „o rety! czemu tak długo?”. Jeśli tak, to ja już śpieszę z wyjaśnieniami, że oba nasze rejsy minęły niemalże w mgnieniu oka! Ale o atrakcjach na promach i samym noclegu napiszę Wam szczegółowo dalej. 

jak wygląda odprawa?

W dniu wypłynięcia pojawiliśmy się w porcie trochę wcześniej, niż było to wymagane, więc ustawiliśmy się w kolejce do oprawy i cierpliwie czekaliśmy. Na jakieś 1,5 godziny przed rejsem szlaban został podniesiony i powolutku każdy z samochodów podjeżdżał do terminala promowego. Należało tam przedstawić ważne dokumenty tożsamości wszystkich podróżujących. My mieliśmy paszporty, ale dowód osobisty też byłby ok. Po sprawdzeniu naszej rezerwacji dostaliśmy 4 karty pokładowe – 3 dla nas i 1 dla samochodu. Następnie wjechaliśmy samochodem na prom. Myślałam, że będzie to skomplikowane i stresujące, jak szukanie wolnego miejsca w garażu w centrum handlowym. Na nasze szczęście okazało się, że podczas wjazdu byliśmy profesjonalnie instruowani przez pracowników Polferries i bez problemu ustawiliśmy odpowiednio samochód w wyznaczonym dla nas rzędzie. 

Po zaparkowaniu wzięliśmy wszystkie swoje rzeczy, których potrzebowaliśmy podczas rejsu. Warto wiedzieć, że pokład samochodowy jest zamknięty w czasie rejsu, , dlatego  pamiętajcie, by zabrać wszystko, co jest Wam potrzebne (dla świętego spokoju zapakowaliśmy większą ilość pampersów, bo na pokładzie nie ma możliwości dokupienia). Mimo, że na promie nie ma limitu bagaży i można zabrać, tyle ile da się unieść, to my zdecydowaliśmy się przepakować i zabrać tylko jedną wspólną torbę i wózek dla dzidziulka. Nie musieliśmy ograniczać pojemności kosmetyków zabieranych na pokład, co jest przewagą podróży promem w przeciwieństwie do samolotu. Radzę Wam dobrze zapamiętać, gdzie zaparkowaliście samochód, żeby oszczędzić sobie biegania i szukania go przy wyjeździe. Jak już ogarnęliśmy się na pokładzie samochodowym, to skierowaliśmy się do windy i następnie do swojej kabiny.

kabina na promie

Pamiętacie karty pokładowe, które odebraliśmy przy odprawie? Warto ich nie zgubić, bo jednocześnie są one kluczami, otwierającymi drzwi do kabiny. Totalnie tak samo jak w hotelach. Na karcie znajduje się również numer kabiny. Dla bezpieczeństwa jest on wydrukowany na części biletu, którą można oderwać i wyrzucić. W razie zgubienia karty na pokładzie, ktoś kto ją znajdzie, nie będzie wiedział do której kabiny jest przypisana.

Ponieważ w mieliśmy okazję płynąć dwoma promami — Nova Star i Wawel, to też w dwie strony mieliśmy inne kabiny.

Poniżej możecie obejrzeć kabinę armatorską na Wawelu, a w zapisanych relacjach Instastories możecie odnaleźć też wnętrze 3-osobowej kabiny plus na Nova Star. Obie kabiny były z oknami, telewizorami i własną łazienką. W kabinach czekały na nas świeżo zaścielone łóżka i ręczniki, a także było rozstawione łóżeczko turystyczne z własną pościelą dla naszego dzidziulka. Polferries oferuje możliwość doposażenia kabiny w łóżeczko turystyczne dla dzieci. Taką potrzebę należy zgłosić obsłudze promu. Oczywiście w kabinach mieliśmy też dostęp do gniazdek elektrycznych, także naładowanie telefonu czy laptopa nie jest problemem. Nie musicie brać powerbanków na rejs.

Ponieważ podróżowaliśmy w kabinach o różnej wielkości, to mamy porównanie. Kabina armatorska miała 14m2 i była bardzo komfortowa, czuliśmy się bardzo swobodnie i nie było problemu z zaparkowaniem wózka. Kabina 3-osobowa 7,5 m2 była ciut ciasna, szczególnie kiedy pomiędzy naszymi łóżkami było dostawione dziecięce łóżeczko. Co nie zmienia faktu, że nawet na mniejszym metrażu doskonale odpoczęliśmy. Noc w obie strony przebiegła nam bardzo spokojnie, a kołyszące nas do snu morze, powodowało bardzo miłe doznania. 

atrakcje

Każdy prom ma swoje atrakcje, z których można skorzystać podczas rejsu. Dostępne są restauracje z obsługą kelnerską, bufety, bary, kawiarnie, a sezonowo także grill na otwartym pokładzie. Osoby bardziej imprezowe mogą potupać nóżką w dyskotekach. Można iść do sklepu bezcłowego czy odwiedzić gabinet masażu. Dodatkowo teraz, latem, podziwialiśmy piękne widoki na sun decku, czyli pokładzie otwartym. Dla dzieci są przygotowane kąciki z zabawkami czy sala zabaw z basenem pełnym piłek i innymi grami dla najmłodszych. Więc jak widzicie, jest mnóstwo możliwości na miłe spędzenie czasu podczas rejsu. Na nudę nie można narzekać 🙂

udogodnienia dla dzieci

Ze względu na to, że podróżowaliśmy z ośmiomiesięczniakiem, to dodatkowo zwracaliśmy uwagę na atrakcje i udogodnienia dla najmłodszych. O większości już wspomniałam, ale tu wymienię je jeszcze raz 🙂

  • łóżeczko turystyczne dla malucha — najpierw myślałam, że nie jest nam potrzebne, bo zazwyczaj dzidziulek śpi z nami, ale ponieważ łóżka w kabinach były pojedyncze, to rzeczywiście patent z dodatkowym łóżeczkiem sprawdził się rewelacyjnie.
  • krzesełka do karmienia — podczas kolacji i śniadania w restauracji już na wejściu kelnerzy nas się pytali, czy potrzebujemy krzesełka dla dzidziulka i chwilę potem dostawiali go do naszego stolika, co było bardzo wygodne.
  • sala zabaw — na promie Nova Star jest sala zabaw dla najmłodszych, w której główną atrakcją jest morze kolorowych kulek, a oprócz tego na każdym z promów był kącik z zabawkami.
  • miejsce do przewijania — warto zapoznać się z mapą każdego pokładów na promie i w nagłej sytuacji zmiany pampersa może będzie bliżej do ogólnodostępnej toalety, gdzie jest przewijak, zamiast pędzić do swojej kabiny.

bilety, ceny

And last but not least, porozmawiajmy o pieniądzach, czyli odpowiem Wam na pytanie „ile kosztuje podróż promem do Szwecji?”.

Cena biletów zależy od tego, jak wcześnie je rezerwujecie (im wcześniej, tym taniej!) oraz od tego, jak podróżujemy. Na koszt będzie miało wpływ wiele czynników, w tym: 

– dokładny termin podróży,

– liczba pasażerów,

– wybór standardu kabiny lub podróż w fotelu lotniczym,

– wybór opcji wyżywienia,

– podróż z samochodem (w zależności od jego wielkości ceny też są różne),

– podróż ze zwierzętami,

– rezerwacja w tradycyjnym punkcie sprzedaży czy online (rezerwując bilet na www.polferries.pl otrzymujecie 5% zniżki),

– wybór trasy (Polferries kursuje na liniach Gdańsk-Nynashamn oraz Świnoujście-Ystad).

W tym reelsie jest podsumowanie naszego rejsu na Nova Star, jeśli jesteście ciekawi, ile kosztował, to zachęcam do obejrzenia ⬇️.

podsumowanie

Nasz, w pierwszym momencie, egzotyczny pomysł na podróż okazał się strzałem w dziesiątkę. Połączenie morskie przez Bałtyk było dla nas bardzo wygodne. Oprócz frajdy dla nas, dorosłych,  był to komfortowy sposób na spędzenie czasu w podróży dla naszego dzidziulka. Do tego mamy nadzieję, że podróż promem będzie dla niego przyjemnym wspomnieniem. Nawet jakby miał nie pamiętać rejsów, to mamy dużo zdjęć i filmików na pamiątkę. Z taką dokumentacją w przyszłości dzidziulek będzie mógł się chwalić swoją pierwszą morską przygodą. 

Dwa rejsy statkiem, dwie noce na promie, minęły szybciej niż się spodziewaliśmy i czujemy mały niedosyt. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji spróbować takiego środka transportu, to Wam totalnie polecamy! Może dopłynięcie tylko do Szwecji, a może stamtąd dopiero ruszycie na podbój Koła Podbiegunowego i spotkamy się u nas w Rovaniemi, kto wie? 🙂

reklama

Post powstał we współpracy z Polferries Polska Żegluga Bałtycka S.A.

Leave a Reply

%d bloggers like this:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close